Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hindus Administrator
Dołączył: 21 Lis 2006 Posty: 7905
|
Wysłany: Wto Gru 11, 2007 11:26 am Temat postu: Koc WH |
|
|
Koc był standardowym elementem wyposażenia żołnierza Wehrmachtu. Był używany w czasie zimowych miesięcy i zwracany na okres wiosenno-letni do magazynów wojskowych w celu konserwacji i przechowania (co oczywiście nie zawsze było regułą). Podstawowy typ niemieckiego koca wojskowego charakterystyczny był ze względu na wykonane na nim dwukolorowe pasy – czerwony i niebieski – po pierwsze wskazywały one sposób rolowania koca i troczenia go do tornistra / plecaka, po drugie zaś sposób używania – końce z niebieskim paskiem przykrywano nogi, a ten z czerwonym był bliżej twarzy.
Oczywiście w trakcie wojny Niemcy używali rozmaitych koców, co nam rekonstruktorm nieco ułatwia życie, bo dzięki temu możemy znaleźć sobie jakąś alternatywę (choć replikę tego pasiastego koca można dostać za jakieś 90 USD od chłopaków z „Der Ersted Zug” – no ale ja na razie na ten zakup się nie porwę niestety
[z tyłu widać jak facet trzyma swój pasiasty kocyk]
A Wy jakich koców używacie?
Pozdrawiam
Hindus _________________ „…Dlaczego uparcie nosz? krawat w warunkach polowych? Bo hitlerowiec w krawacie jest mniej awanturuj?cy si?!...” |
|
Powrót do góry |
|
|
Stadler
Dołączył: 06 Kwi 2007 Posty: 672
|
Wysłany: Wto Gru 11, 2007 5:36 pm Temat postu: |
|
|
Zastanawia mnie jedno- skoro koce i płaszcze były wydawane na sezon zimowy, to pod czym spali żołnierze w polu? W samych mundurach? |
|
Powrót do góry |
|
|
Klaus BOLS
Dołączył: 11 Paź 2007 Posty: 475
|
Wysłany: Wto Gru 11, 2007 10:57 pm Temat postu: |
|
|
o to samo chciałem spytać, w lato nocą nad ranem bywa chłodnawo o czym nie raz sie przekonałem sypiając pod chmurką bez kocyka ;]
a ognia palić na froncie nie wolno. Celta chyba nie nagrzeje zbytnio.
pozdro
Dodane po 5 minutach:
fakt że chyba po pewnym czasie da się przyzywczaić.
Wysunę też taką niezbyt rozgarniętą teorię.
Z doświadczenia wiem że zimno sie robi człowiekowi nad ranem, kiedy już się zaczyna szarzyć i wychodzą poranne mgły.
Ale na froncie żołnierz kładzie sie spać o zmierzchu, gdy ziemia jest jeszcze nagrzana letnim dniem a wstaje sie o świcie! a więc w czasie kiedy to człowiek marznie najbardziej wiec po co komu koc
taki luźny wywód na temat snu, zimna i koców ;] _________________ GRH Kampfgruppe Hoffmeyer
Klaus w dom, Bóg w dom |
|
Powrót do góry |
|
|
AlexxG
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 650
|
Wysłany: Wto Gru 11, 2007 11:12 pm Temat postu: |
|
|
Munduru w warunkach polowych lepiej nie zdejmować, bo jakby jakiś atak wroga to można zostać w gaciach, a jak to tak w samej bieliźnie ginąć za ojczyznę? _________________ "Neca eos omnes. Deus suos agnoscet" |
|
Powrót do góry |
|
|
DI
Dołączył: 10 Cze 2007 Posty: 2300
|
Wysłany: Sro Gru 12, 2007 12:00 am Temat postu: |
|
|
Klaus BOLS napisał: | o to samo chciałem spytać, w lato nocą nad ranem bywa chłodnawo o czym nie raz sie przekonałem sypiając pod chmurką bez kocyka ;]
a ognia palić na froncie nie wolno. Celta chyba nie nagrzeje zbytnio.
|
rozwiązań na to pewnie jest całe mnóstwo. te które przychodzą mi do głowy w tym momencie to: przykrycie się sianem, przykrycie się liśćmi, wykopanie odpowiedniego dołka (oraz odpowiednie jego przygotowanie), czy najprostrzy z możliwych czyli: zaadoptowanie chaty, stodoły czy co tam jest po ręką. |
|
Powrót do góry |
|
|
AlexxG
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 650
|
Wysłany: Sro Gru 12, 2007 12:17 am Temat postu: |
|
|
Cytat: | zaadoptowanie chaty, |
Ło Matko! Ale ładnie to ująłeś... Już sobie wyobrażam, jak właściciele chaty lądują w najlepszym wypadku w chlewiku... _________________ "Neca eos omnes. Deus suos agnoscet" |
|
Powrót do góry |
|
|
Stadler
Dołączył: 06 Kwi 2007 Posty: 672
|
Wysłany: Sro Gru 12, 2007 12:33 am Temat postu: |
|
|
Wydaje mi sie, że jednak Wehrmacht nie zakładał regulaminowo nocowania w chatach czy kamienicach... |
|
Powrót do góry |
|
|
DI
Dołączył: 10 Cze 2007 Posty: 2300
|
Wysłany: Sro Gru 12, 2007 1:22 am Temat postu: |
|
|
AlexxG napisał: | Cytat: | zaadoptowanie chaty, |
Ło Matko! Ale ładnie to ująłeś... Już sobie wyobrażam, jak właściciele chaty lądują w najlepszym wypadku w chlewiku... |
Pewnie nie żadkie były takie przypadki, ale napewno nie było to regułą - znane są opisy gdzie żołnierze dzielili chaty razem z ich właścicielami (obojętnie czy byli to Rosjanie, Francuzi czy Polacy). |
|
Powrót do góry |
|
|
AlexxG
Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 650
|
Wysłany: Sro Gru 12, 2007 1:23 am Temat postu: |
|
|
No ale chyba nie rozmawiamy tu o tym, co żołnierz miał do przykrycia podczas gdy zamieszkiwał koszary W koszarach to jednak pewnie miał kocyk i prześcieradło nawet Przynajmniej tak można z "Deutsche Wohenschau" czy podobnych filmów wywnioskować
Pytanie chyba było o to, co żołnierz miał do przykrycia, gdy oddział noc zastała poza koszarami I wtedy to mogę uwierzyć, że zajmowano zabudowania wiejskie na kwatery - chłopi szli precz... ewemtualnie jakis folwark może... W miastach pewnie były jakieś bardziej sensowne obiekty w rodzaju koszar po wrogu, albo chociaż szkoły.
Cytat: | znane są opisy gdzie żołnierze dzielili chaty razem z ich właścicielami (obojętnie czy byli to Rosjanie, Francuzi czy Polacy). |
Moja prababcia musiała "gościć" oficera Luftwaffe (porządny człowiek był ponoć) - cała rodzina gnieździła się w jednym pokoju, żeby reszta domu była do dyspozycji oficera i jego ordynansa _________________ "Neca eos omnes. Deus suos agnoscet" |
|
Powrót do góry |
|
|
DI
Dołączył: 10 Cze 2007 Posty: 2300
|
Wysłany: Sro Gru 12, 2007 1:43 am Temat postu: |
|
|
Z rodzinnych opowieści przytoczę historię, którą opowiedziała mi babcia. Wraz z szybkim cofaniem się frontu w roku 44 za linią frontu pozostawało wielu maruderów. Większość z nich chowała się w ciągu dnia po lasach, natomiast w nocy podchodzili pod domy prosząc o chleb, itp.
Trafiło się dwóch maruderów, którzy widocznie czuli się na tyle pewnie, że postanowili użyć gościny sąsiadów babci. Oczywiście nie sposób było odmówić takiej prośbie. Okazało się jednak, że maruderzy mieli pecha, ponieważ kilka godzin po ich przybyciu pojawił się Radziecki patrol konny. Okoliczni mieszkańcy wskazali chatę, w której znajdowali się Niemcy (brak wskazania gdzie znajduje się wróg karano śmiercią). Chwilę później zostali poprowadzeni w kierunku pobliskiego lasu, a wszelki ślad i słuch po nich zaginął. |
|
Powrót do góry |
|
|
Klaus BOLS
Dołączył: 11 Paź 2007 Posty: 475
|
Wysłany: Sro Gru 12, 2007 5:51 pm Temat postu: |
|
|
bla bla bla.... a czym się przykrywali na tym wielkim stepie gdzie czasem od wioski do wioski było 20 km? hę? _________________ GRH Kampfgruppe Hoffmeyer
Klaus w dom, Bóg w dom |
|
Powrót do góry |
|
|
Sonder
Dołączył: 27 Lis 2007 Posty: 101
|
Wysłany: Sro Gru 12, 2007 9:35 pm Temat postu: |
|
|
Witam.
Skąd taka informacja, i pewność że w sezonie letnim żołnierze byli pozbawieni koca ?
Bo np. w książce osprey-a nt. niemieckiego ekwipunku piszą o zwoju płaszcza który w miesiącach letnich składał się min. właśnie z koca, a po zimie 41/42 rozkazano wydawać po dwa koce na froncie wschodnim. Poza tym taka praktyka wydaje się dosyć dziwna, tak wg. mnie... może i były oddawane do czyszczenia ale na pewno nie na cały sezon, a i zimą też w miarę możliwości musieli je jakoś czyścić, bo niewątpliwie wtedy to dopiero się syfił taki kocyk.
Pzdr.
Sonder |
|
Powrót do góry |
|
|
Stadler
Dołączył: 06 Kwi 2007 Posty: 672
|
Wysłany: Sro Gru 12, 2007 9:59 pm Temat postu: |
|
|
Dzięki Ci Sonder za głos rozsądku. Musieli sie chlapnąć na Zugu- koc raczej na pewno był podstawowym, całorocznym elementem ekwipunku. |
|
Powrót do góry |
|
|
Klaus BOLS
Dołączył: 11 Paź 2007 Posty: 475
|
Wysłany: Sro Gru 12, 2007 11:37 pm Temat postu: |
|
|
bez kocyka na wojne ani rusz _________________ GRH Kampfgruppe Hoffmeyer
Klaus w dom, Bóg w dom |
|
Powrót do góry |
|
|
michalczewski
Dołączył: 26 Lis 2006 Posty: 1344
|
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 8:20 am Temat postu: |
|
|
Myslicie ze zawsze byl czas na cofanie sie do wozow po koce?
Na fotkach raczej rzadko maja je przy sobie. |
|
Powrót do góry |
|
|
|